09 lutego 2022, 22:03
Dzisiaj pragnę poruszyć temat maski. Wszyscy je zakładamy, lecz w moim przypadku maska jest niemal przyklejona do mojej twarzy. Dlatego też unikam relacji bliższych niż powierzchowne koleżeństwo. Potrzebuję czasu i ogromu testów, żeby zaufać komukolwiek. Zazwyczaj kończy się na dwóch próbach. Tyle przeciętnie potrzebują ludzie, żeby udowodnić mi, że zupełnie nie zasługują na zaufanie i udowodnić swój brak lojalności. Wtedy bezlitośnie wymazuję ich ze swojego życia. Nie ma powrotów, bo szansę daję tylko raz.
Jednak pod pancerzem osoby silnej, uśmiechniętej mądrej i postępującej racjonalnie płacze mała dziewczynka. Ma obdartą sukienkę, a całe jej ciało pokryte jest bliznami i siniakami. Płacze uratuj mnie. A może pokochaj? Pokochaj mnie, tego pragnie dziewczynka najbardziej na świecie. Ta mała dziewczynka potrafi jednak zmienić się w potwora, który niszczy wszystko, co stoi jej na drodze. W bardzo okrutny sposób. Gestami i słowami, które trafiają w najczulsze punkty ludzi stajacych jej na drodze, albo tych, którzy ją zawiedli. Dziewczynka dużo rozumie i dużo widziała. Jest inteligentna, umie zauważyć background całej sytuacji, dostrzec prawdziwe intencje. Nie ma litości dla zdrajców, postrzega ludzi w sposób zerojedynkowy. Przynajmniej w aspekcie lojalności. Ma fatalne zdanie o ludziach i motywacjach, kierujących ich postępowaniem. A jedynie czego pragnie jest miłość. Bezwarunkowa.
Nasuwa mi się biblia wszystkich BPD "uratuj mnie". Czasem porównuję się z Rachel. Czytając tę książkę nie widziałam między nami zbyt wielu podobieństw. Teraz je zauważam. Lecz gdybym miała kiedykolwiek napisać podobną autobiografię miałaby tytuł "Pokochaj mnie". To jest w sumie dziwne. To moje pragnienie miłości, biorąc pod uwagę fakt, że jestem głęboko przeświadczona, że na ową miłość nie zasługuję. Jutro idę na terapię. Przez program treningowy i to, że z powodolu nasilających się problemów ze snem odstawiłam kawę o tej porze jestem już ekstremalnie zmęczona. Szkoda, bo wiele dobrych reflesji mi wtedy ucieka. Postaram się jakoś to zmienić.
Dziękuję Ci, Czytelniku, że ze mną jesteś.