A ja się po prostu w Tobie zakochałam.


10 lutego 2022, 20:53

Dzisiaj zrozumiałam bardziej siebie. Każdy spędzony w samotności dzień przybliża mnie do wnętrza samej siebie. Jądra ciemności. Odkrywam motywy i prawdziwe źródła wielu swoich zachowań. To niesamowite. Muszę o tym napisać. Będzie chaotycznie, nieskładnie, ale nie przeredaguję tego. Będą skróty myślowe i nie mam zamiaru nic wyjaśniać. 

To uczucie, które się we mnie zrodziło, było tylko moje, niechciane, bo to przecież przyjaciel. Przepełnione euforią i widokami na społecznie akceptowalną relację. Której nie chcę. Pokazaniem całemu światu, że jest ktoś, komu na mnie zależy, kto jest gotowy się mną zaopiekować, oswoić i wziąć za to odpowiedzialność. Po co i w imię czego? W imię poklepania po ramieniu paru fałszywców warunkujących akceptację? Naprawdę byłam, po tym wszystkim, co przeszłam wciskać w buty, które od dawna wiem, że są dla mnie za ciasne. Po raz kolejny zakładam szpilki i będę się starać udowodnić bandzie roszczeniowców, że wlezę na ten cholerny Giewont. Bo każdy na Giewont musi wejść. Kto chce iść doliną jest półglowkiem albo co najmniej nieszkodliwym, niewartym poważnego traktowania wariatem. 

Nie potrzebuję niczyjej odpowiedzialności, jestem dorosłą osobą, która sama potrafi podejmować decyzje. I również ponosić ich konsekwencje. Dzisiaj usłyszałam coś, co mnie trochę scielo. "Dziewczyna proponuje mi niezobowiązujacy seks" to niby o mnie. Stary, ja się w Tobie zakochałam, a Ty mi o niezobowiązujacym seksie? Serio? Mężczyźni nie mają za grosz wyczucia. Ja przez delikwenta zarywam noce, a on myśli, że po prostu chcę z nim iść do łóżka. Najgorsze jest to, że próbuję mu o tym powiedzieć ładnych kilka tygodni i zawsze coś nie tak. Ciągle nie po drodze.  Teraz jesteśmy wstępnie umówieni na przyszły tydzień. Nie mam innego wyjścia, jak w koncu to z siebie wydusić. W końcu ma prawo o tym wiedzieć. Jako mój przyjaciel. I osoba, która mi ufa. O ile można mi zaufać. Jeśli budzi się we mnie demon z otoczenia zostają popioły. Niszczę wszystko, co napotkam na drodze. Czasem sama się siebie boję, ale każdy taki poznany wybuch przybliża mnie do samoświadomosci. 

Znowu kleją mi się oczy. Dziękuję za odwiedziny Czytelniku. Jest mi niezmiernie miło, że ktoś poczyta moje wylewane na klawiaturę myśli

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz