Kolejny dzień
21 stycznia 2022, 22:22
Kolejny wpis i kolejny podjęty wysiłek. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że teksty, które tu wrzucam nie są za dobre. Uważam, że ma na to wpływ kilka czynników. Przede wszystkim moje palce nie nadążają za potokiem myśli. Ten jest zbyt wartki i nie ma szans, by pisząc na telefonie dotrzymać mu tempa. Kolejna kwestia to brak warunków żeby skupić myśli i w spokoju poprowadzić logiczny wywód. Moje teksty bardzo często są niepełne, kolejne akapity nie wyczerpują dostatecznie wątków, które poruszam. Poza tym mam słabe podsumowania, pokrętną składnię i fatalny, cudaczny styl.
Ale piszę, oczywiście mając nadzieję na to, że w miarę wprawy, to nieskładne coś, co wychodzi spod mojej ręki napierze kształtu. Więc piszę codziennie. Z dnia na dzień podejmuję wysiłek systematyczności. To kolejny stały punkt mojego dnia. Ten blog to zapis, a zarazem efekt codziennej ciężkiej pracy nad sobą, którą podejmuję. W tym tygodniu dwa razy wystąpiłam przeciwko postanowieniu wstawania o 6 rano, tylko trzy razy wykonałam porcję codziennych ćwiczeń i też trzy razy tylko zaliczyłam masaż gąbkami. Ponadto niemal codziennie dokonywałam wystąpień przeciwko diecie i tylko raz zachowałam 16 to godzinny post. Więcej grzechów nie pamiętam. Poza tym, że, przypominam, okazałam się strasznym tchórzem.
Nie mogę sobie tego darować. Wszystkim wokół suszę głowę o rozumienie i zgodę z emocjami. O to, że przecież nie można się bać ich nazywać, a sama przerabiam je w sobie i za wszelką cenę obracam je w żart.
Weekend spędzam w rodzinnym domu. W tle jakiś tandetny film klasy B, tutorial DYI na telefonie i chujwieco na lapku. Odwykłam. Lubię ciszę, którą sobie funduję. Lubię swój kontakt z sobą samą. Lubię swoją pracę i otaczających mnie ludzi. Dlatego te pobyty trochę mnie męczą.
Reasumując w przyszłym tygodniu będę robić wszystko, by mieć jednak lepsze statystyki. Ale uczuć nie wyznam. Nawet ich nie nazwę. Na to gotowa nie jestem. Wszystko w swoim czasie.
Dodaj komentarz